Tym razem sukienka o dość popularnym w ostatnim czasie fasonie stylizowanym na lata 50. Kloszowe sukienki na tiulowej halce w tamtym okresie były codziennym ubiorem kobiet. Dziś halki stosujemy jedynie na wyjątkowe okazje. Dostępne sa także bardziej nowoczesne tkaniny "piankowe", które nie wymagają halek gdyż same w sobie efektownie unoszą kloszowe doły sukienek.
Trzeba przyznać, że sukienki z lat 50 miały swój urok.
Bardzo dobrze ukrywały szersze biodra i uda.
Nasza Edzia wygląda jak zwykle pieknie w każdej sukience. Jednak ten fason stanowczo dodał jej dziewczęcego uroku.
Teraz czas na moją sukienkę. Jak widać na załączonym obrazku w tle, uszyłam ją z żakardowej tkaniny w groszki. Tył lekko przedłużony.
Dekolt w łudkę, a pas przewiązany paskiem z kokardką. Podszewka także różowa.
Kiedy kupiłam tkaninę nie mogłam doczekać się efektu końcowego. Jednocześnie bałam się jak będę wyglądać w kontrafałdach. Dlatego udrapowałam wcześniej na manekinie kształt przyszłej sukienki aby oswoić się i napatrzeć zanim w akcję ruszyły nożyczki.
Długo zastanawiałam się czy zastosować klosz bez zakładek czy kontrafałdy.
Jak widać kontrafałdy wygrały.
Kilka fotek z etapu szycia
Cała sukienka podszyta została różową podszewką.
Całość stylizacji dopelniły różowe dodatki i fryzura także z lat 50.
To już wszystko na dziś,
a już wkrótce kolejna sukienka - "błękitna ażurowa"